Nadzieja – blask w ciemności, delikatna jak płomień świecy,
Nie gaśnie, choć wiatr ją kołysze, choć los niesie ciężkie plecy.
To cichy szept w chaosie, co mówi: „Nie poddawaj się jeszcze”,
To siła, co w sercu tli się cicho, nawet w najtrudniejszym mieście.
Jest jak wiosenny pąk na gałęzi, co zimę przetrwał w ciszy,
Jak poranny świt, który wstaje, gdy noc wciąż mrokiem dyszy.
To obietnica nowego dnia, który przyniesie coś więcej,
To wiara, że za zakrętem czeka droga, co wiedzie ku tęczy.
Nadzieja nie zna granic, choć czasem krucha się zdaje,
Przetrwa w sercu złamanym, w dłoniach pustych, w duszy, co się lęka.
Nie pyta o dowody, nie potrzebuje zapewnień,
Jest darem, co w nas mieszka, choć czasem ukrytym głęboko w cieniu.
To ona każe wierzyć w lepsze jutro, mimo burz,
To ona podnosi nas z kolan, gdy świat ciąży jak mur.
Bez niej życie byłoby puste, jak morze bez fal,
To nadzieja jest mostem, co łączy dziś z jutra blaskiem.
Więc trzymaj ją mocno, nie pozwól jej odejść,
Niech prowadzi przez ciemność, przez wątpliwości i znoje.
Bo nadzieja to nasza siła, nasza nić z przyszłością,
To iskra w duszy, co czyni życie piękną opowieścią.