Dwadzieścia lat minęło, jak jeden dzień,
Gdy powiedzieliśmy sobie "TAK" na zawsze, na dobre i złe.
To nie tylko miłość, co serce rozgrzewa,
To przyjaźń, co w codzienności nas wspiera, co w nas rozbrzmiewa.
Dwudziesta rocznica, to piękny rozdział,
Księgi naszego życia, pełen wspomnień i marzeń.
Przeszliśmy razem przez burze, przez słońce i deszcz,
Każdy dzień był lekcją, każdy krok – wspólną drogą.
Miłość nasza to nie tylko płomień, co płonie jasno,
To ciche spojrzenia, dotyk, co koi, słowa, co leczą.
To zaufanie, które budowaliśmy cegła po cegle,
Fundament, na którym stoi nasz dom, nasza przystań.
Przyjaźń, co nas łączy, to więcej niż słowa,
To chwile milczenia, które rozumiemy bez zastanowienia.
To radość dzielona, smutek, co łatwiej znosimy,
Bo w sercu naszym jest miejsce dla nas obojga, w każdej chwili.
Zaufanie, co w sercach zrodziło się, nie zna granic,
W każdej próbie, w każdym wyzwaniu, w każdej drodze.
To pewność, że jesteśmy dla siebie oparciem,
Że razem pokonamy każdą przeszkodę, każdą trudność.
Dwadzieścia lat to chwila, a jednak wieczność,
Pełna wspomnień, pełna marzeń, pełna życia.
Dziękuję za każdy dzień, za każdą noc, za każdą chwilę,
Za miłość, za przyjaźń, za zaufanie, które nas łączy.
Niech kolejne lata będą pełne blasku,
Niech miłość nasza wciąż rośnie, niech przyjaźń się pogłębia.
Dziękuję, że jesteś, że jestem, że jesteśmy razem,
Bo dwadzieścia lat to dopiero początek naszej wspólnej, pięknej podróży.
Kategoria: Ogólne
-
20 Rocznica Ślubu
-
Chłód w związku
W związkach, które kiedyś płonęły jasnym blaskiem,
Chłód może wkraść się cicho, jak zimowy wiatr.
Czułość zanika, jak kwiaty pod śniegiem,
A serca, kiedyś bliskie, stają się dalekie, jak obce lądy.
Codzienność wypełnia się ciszą, nie rozmową,
Każdy z nas oddala się, zamyka w swoim świecie.
Odejście do własnych myśli, do własnych spraw,
Zamiast wspólnej drogi, tylko równoległe ścieżki.
Brak czułości, dotyku, co kiedyś był oczywistością,
Teraz jak zapomniany sen, jak dawna melodia.
Słowa miłości, niegdyś płynące z ust bez zastanowienia,
Zamilkły, jakby zamarznięte w lodowatej ciszy.
Seks, który dla mężczyzny jest wyrazem bliskości, potrzebą serca,
Dla kobiety staje się tylko obowiązkiem, koniecznością.
Każde zbliżenie nie przynosi już radości,
A tylko przypomina o przepaści, która rośnie między nami.
Pustka rozciąga się między nami, jak bezkresne morze,
Gdzie kiedyś były mosty, teraz są tylko samotne wyspy.
Każde spojrzenie pełne niezrozumienia, każde słowo jak echo,
Odbija się od ścian, ale nie dociera do serca.
Chłód w związku, brak czułości, to jak zima w sercu,
Zamraża uczucia, niszczy bliskość, zabija nadzieję.
Ale nawet w tej zimie, może tlić się iskra,
Bo miłość, choć schowana głęboko, wciąż może znaleźć drogę.
Trzeba nam odwagi, by wyciągnąć ręce, by zacząć od nowa,
By znów zobaczyć siebie, nie jako obcych, ale jako tych samych.
Przełamać ciszę, otworzyć serca, by miłość mogła wrócić,
Bo tylko razem możemy stopić lód, przywrócić ciepło, odnaleźć siebie na nowo.
-
Dobrze, że jesteś
Dobrze, że jesteś, gdy świat wokół się zmienia,
Gdy dni są szare, a noce pełne cieni.
Twoja obecność to promień słońca w deszczowy dzień,
Światło w ciemności, które prowadzi mnie do domu.
Dobrze, że jesteś, gdy serce moje drży,
Gdy nadzieja gaśnie, a marzenia bledną.
Twoje słowa, jak balsam, leczą każdą ranę,
Twoje spojrzenie daje siłę, by znów uwierzyć, by żyć.
Dobrze, że jesteś, gdy życie staje się ciężarem,
Gdy każdy krok to walka, a każdy oddech to trud.
Twoja dłoń, która trzyma moją, daje poczucie bezpieczeństwa,
Twoje serce, bijące blisko, daje ciepło, daje spokój.
Dobrze, że jesteś, bo w tobie znajduję przyjaciela,
Który zna moje lęki, który rozumie moje sny.
Twoja obecność to dar, bez którego trudno oddychać,
Bez którego życie traci barwy, staje się pustką, bez sensu.
Dobrze, że jesteś, by dzielić radości i smutki,
By wspólnie iść przez życie, krok w krok, serce w serce.
Twój śmiech to melodia, która rozjaśnia każdy dzień,
Twoje łzy to dowód, że jesteśmy ludźmi, że czujemy, że żyjemy.
Dobrze, że jesteś, bo w Tobie jest magia,
Która czyni codzienność wyjątkową, pełną cudów.
Twoja miłość to siła, która napędza moje serce,
Twoja obecność to największy dar, który mogłem otrzymać.
Dobrze, że jesteś, po prostu, zwyczajnie,
Bo bez ciebie świat byłby pusty, mniej piękny.
Dzięki tobie wiem, że warto marzyć, warto kochać, warto żyć,
Dobrze, że jesteś, bo ty jesteś moim światłem, moim wszystkim.
-
Bezdomny
Bezdomny, samotny, na ulicach miasta,
Gdzie każdy dzień jest walką, gdzie każdy krok to przetrwanie.
Świat pełen ludzi, lecz on czuje się pusty,
Jak cień w zaułkach, bez przystani, bez celu, bez miejsca stałego.
Kartony zamiast łóżka, betonu twardość zimna,
Zamiast ścian - wiatr, co przebija przez marzenia o domu.
W kieszeniach pustka, w sercu żal, w oczach smutek,
Bezdomność to nie tylko brak dachu, to też brak nadziei, brak światła w tunelu.
Codzienność pełna trosk, gdzie każdy grosz ma swoją wagę,
Gdzie jedzenie to skarb, o który trzeba walczyć, zdobywać.
Troski bez końca – czy dzisiaj znajdzie schronienie, czy noc będzie łaskawa,
Czy będzie ciepły posiłek, czy znów głód przypomni, że jest stałym towarzyszem.
Zima to wróg najgorszy, gdy chłód przenika aż do kości,
Każdy mróz, każda śnieżna zawieja to walka o przetrwanie, o życie.
Lato też nie daje ulgi, słońce pali bez litości,
Skóra spękana, serce bije, lecz w duszy zmęczenie, ciągłe znoszenie cierpienia.
Ludzie mijają, czasem spojrzą, czasem rzucą drobne,
Ale większość odwraca wzrok, jakby nie widziała człowieka.
Bezdomność to także samotność, jak krzyk bez echa,
Gdzie każda próba nawiązania kontaktu odbija się od murów obojętności.
Marzenia o przeszłości, gdzie życie miało rytm, miało sens,
Gdzie był dom, rodzina, praca, życie proste, lecz pełne.
Teraz tylko wspomnienia, jak fotografie w umyśle zapisane,
Bezdomność zabiera teraźniejszość, ale nie zdoła odebrać przeszłości.
Jednak nawet w tej bezdomności tli się iskra nadziei,
Że może jutro będzie lepsze, że może znajdzie się ktoś, kto pomoże.
Bezdomny to też człowiek, z marzeniami, uczuciami, z sercem,
Które pragnie ciepła, bliskości, zrozumienia – prostych ludzkich spraw.
Bezdomność to walka, to codzienne zmaganie z życiem bez miejsca,
Ale też przypomnienie, że każdy zasługuje na godność, na szansę.
Że każdy człowiek, nawet ten bez domu, ma prawo do nadziei,
Do lepszego jutra, do ciepła, do przystani, do domu.
-
Zawód pisarza
Piszę o Molly, małej myszce, co w sercu dziecięce marzenia ma,
O jej przygodach, co uczą wartości, piękna, prawdy i serca.
Chciałem, by stała się wzorem, iskrą, co rozpali dziecięce oczy,
By w świecie pełnym chaosu, dawała nadzieję, wiarę, spokój.
Każda opowieść to jak skarb, pieczołowicie tworzony,
Każda strona malowana troską, miłością, każda scena - pełna ciepła.
Molly to nie tylko bohaterka, to cząstka mojej duszy,
Co pragnie dotrzeć do dziecięcych serc, by rozjaśnić im drogę.
Marzyłem, że książeczki te będą w rękach każdego dziecka,
Że opowieści o Molly będą się tliły w ich myślach, w ich snach.
Że świat zobaczy piękno tych historii, zrozumie ich głębię,
Że Molly stanie się przyjaciółką, której brak w dzisiejszych dniach.
Lecz rzeczywistość bywa chłodna, a rynek bezlitosny,
Książeczki leżą na półkach, nie znajdując odbiorców.
Serce moje boli, gdy widzę je zapomniane,
Praca, nadzieje, sny – wszystko to staje się cieniem, w obliczu tej pustki.
Rozgoryczenie przenika, gdy marzenia zderzają się z rzeczywistością,
Gdy pasja, co miała rozkwitnąć, staje się tylko szeptem w ciszy.
Czuję żal i smutek, jakby świat nie dostrzegał tego, co stworzyłem,
Jakby piękno Molly przepadło w zgiełku, w tłumie niepostrzeżone.
Ale w głębi duszy, mimo bólu, tlą się iskry nadziei,
Bo wiem, że warto wierzyć, że warto marzyć, że warto pisać.
Każda opowieść o Molly to kawałek mojego serca,
I choć teraz jest trudno, wierzę, że jej blask kiedyś świat rozświetli, że znajdzie swoje miejsce.
Pisanie to nie tylko słowa, to wyraz duszy, to dar,
I nawet jeśli dziś mało kto to dostrzega, to prawda nie gaśnie.
Bo Molly, mała myszka, wciąż żyje w moich opowieściach,
I w sercu noszę nadzieję, że jej magia kiedyś znajdzie drogę do dziecięcych serc.
-
Brak zrozumienia
On, mąż oddany, sercem pełnym troski,
Wśród technicznych zawiłości, gdzie każdy szczegół ma swoje miejsce.
Rodzina widzi, lecz nie zawsze rozumie,
Jak wielki to trud, jak wiele potrzeba cierpliwości, by sprostać codziennym próbom.
Żona technicznie mniej biegła, często zagubiona,
Gdy coś przestaje działać, gdy światło gaśnie, internet się rwie.
Jej pretensje wędrują ku niemu, niczym ptaki w burzy,
Nie widząc, że on walczy, by chaos zamienić w porządek, by wszystko naprawić, w harmonii tkać życie.
Każda usterka to wyzwanie, każdy problem jak zagadka,
On, cierpliwy, w sercu niesie ciężar, który zewnętrznie nie widać.
Kable, narzędzia, instrukcje – jego codzienność,
Ale w tym chaosie stara się znaleźć spokój, znaleźć rozwiązanie, które przyniesie ulgę.
Żona pełna pretensji, choć nie rozumie,
Jak wiele wymaga technika, jak złożone są niektóre sprawy.
Jej frustracje odbijają się echem w ich domu,
Lecz on, mimo wszystko, stara się uśmiechać, stara się być wsparciem, choćby w ciszy.
Jego zmagania to dowód miłości, choć nie zawsze dostrzegany,
To praca w cieniu, co przynosi światło, gdy inni już śpią.
Każda naprawa, każda próba, to krok w stronę porozumienia,
Choćby nie zawsze doceniana, choćby czasem nieznana.
Bo mąż niezrozumiany, to jak mechanik serca,
Który naprawia, który dba, by życie toczyło się bez przeszkód.
W jego cierpliwości jest siła, w jego pracy – miłość,
I nawet gdy pretensje padają, on wciąż wierzy, że w końcu zrozumienie przyjdzie, że jego trud zostanie doceniony.
-
Pragnienie spokoju
Zagubiony w świecie, gdzie czas biegnie bez tchu,
Gdzie każdy dzień to wyścig za pieniędzmi, które są nieosiągalne.
W tłumie ludzi, wśród zgiełku miast, czujesz się samotny,
Jakbyś szukał czegoś, co zawsze pozostaje w cieniu, tuż poza zasięgiem dłoni.
Pieniądze, co miały przynieść spokój, stają się ciężarem,
Ich blask przyćmiewa sens, a pogoń za nimi to walka bez końca.
W sercu tli się pragnienie, by znaleźć zrozumienie,
By odnaleźć siebie, swój wewnętrzny spokój, w chaosie codzienności.
Szukasz przyjaźni, która będzie jak światło w mroku,
Co wskaże drogę, co będzie wsparciem, oparciem, gdy świat zawiedzie.
W poszukiwaniu miłości, co serce ogrzeje,
Co da poczucie przynależności, co zapełni puste miejsce w duszy, co tęskni za ciepłem.
Zrozumienie to marzenie, co kryje się gdzieś w zakamarkach życia,
Gdy wokół tylko oczekiwania, oceny, brak jest prawdziwego wglądu.
Chcesz być sobą, bez masek, bez udawania,
Lecz często czujesz się jak aktor na scenie, który gra rolę, której nikt nie docenia.
W pogoni za spokojem, za miłością, za sensem,
Życie staje się labiryntem, gdzie każda ścieżka prowadzi do pytań.
Lecz nawet w tej walce, w tym poszukiwaniu, jest nadzieja,
Bo w sercu twoim jest siła, która może góry przenosić, która szuka, która wierzy.
Być może odpowiedzi są bliżej, niż myślisz,
W prostych chwilach, w uśmiechu, w małych gestach.
W odnalezieniu siebie w ciszy, w zrozumieniu, że spokój duszy to nie cel,
Ale podróż, którą kroczysz, każdym krokiem, każdą myślą, każdym oddechem.
Zagubiony, lecz nie stracony, w poszukiwaniu swojego miejsca,
W tej podróży odnajdziesz siebie, przyjaźń, miłość, zrozumienie.
Bo najważniejsze, to iść naprzód, nie poddawać się,
Słuchać serca, które zna drogę, nawet gdy świat wokół zdaje się być labiryntem.
-
Dzień Matki
Matczyna miłość, ciepła jak promień słońca,
Nie zna granic, nie ustaje, w każdej chwili trwa.
To ona pierwsza wita nas na świecie,
Jej ramiona są azylem, jej serce - domem, gdzie miłość wieczna.
Każdy dzień to troska, każdy krok to opieka,
Jej oczy śledzą nasze kroki, jej dłonie prowadzą bezpiecznie.
Od pierwszego uśmiechu, przez każdy ból i radość,
Matka jest przy nas, czuwa, chroni, kocha nieustannie.
Wychowanie to jej misja, najważniejsza z ról,
Każde słowo, każdy gest to lekcja, która w nas zostaje.
Cierpliwość, wyrozumiałość, bezgraniczna wiara,
Matczyna miłość to fundament, na którym rośniemy, stajemy się sobą.
Gdy upadamy, ona podnosi, gdy płaczemy, ona ociera łzy,
Jest naszą siłą, naszym wsparciem, cichym bohaterem codzienności.
W jej sercu miejsce dla każdego z nas,
Nie ma znaczenia, ile lat mamy, zawsze jesteśmy jej dziećmi.
Dzień Matki to hołd dla jej miłości, dla jej oddania,
To chwila, by podziękować, by docenić jej poświęcenie.
Każdy uśmiech, każde słowo, każdy pocałunek,
To wyraz wdzięczności za wszystko, co dla nas zrobiła, za jej nieskończoną miłość.
Matka to skarb, którego nic nie zastąpi,
To ona kształtuje nasze serca, nasze dusze, nasze życie.
W jej ramionach znajdujemy spokój, w jej sercu - nadzieję,
Niech Dzień Matki będzie pełen miłości, tak jak jej miłość, która jest bez końca, bez granic.
-
Stomatologia to moja pasja
Stomatologia – to nie tylko zawód, to moja pasja,
gdzie każdy dzień przynosi radość z dokonywania zmian.
W moich rękach narzędzia, niczym pędzle artysty,
maluję uśmiechy, przywracam blask, zdrowie w zębach trwające.
Radość pacjenta, gdy w lustrze obraz nowy odkrywa,
to dla mnie szczęście, motywacja, by dalej iść.
Widzieć jak ktoś odzyskuje pewność siebie, jak uśmiech rozkwita,
to potwierdzenie, że moja praca ma głęboki sens, jest pełna życia.
Perfekcja w tym zawodzie to nieustanny cel,
w każdym zabiegu, w każdej koronie, protezie, każdym szczególe.
Tysiące wszczepionych implantów, setki godzin nad stołem,
każdy z nich to krok w podróży ku doskonałości, ku lepszemu jutru.
Oczywiście, są dni trudne, pełne wyzwań, czasem porażek,
gdzie mimo starań, rezultaty nie spełniają oczekiwań.
Ale nawet te momenty uczą, kształtują, dodają doświadczenia,
Pozwalają rosnąć, być lepszym, w swojej sztuce dalej brnąć.
Każdy uśmiech pacjenta, który moją pracę wynagradza,
to przypomnienie, że dobrze wybrałem, że to co robię, ma wartość.
To więcej niż leczenie zębów, to budowanie pewności,
że każdy może śmiać się do życia szeroko, bez strachu, z radością.
Stomatologia to moja pasja, życia sposób, misja głęboka,
Nie tylko zęby leczę, ale dusze ludzkie, ich samopoczucie, ich świat.
W każdym pacjencie widzę szansę, by dokonać dobra,
By poprzez swój talent i umiejętności, świat czynić jaśniejszym, lepszym, piękniejszym.
-
Zawód
Zawód to cień marzeń, które nie spełniły się,
To smutek w duszy, kiedy cel ucieka, jak piasek przez palce.
Marzyliśmy, planowaliśmy, dążyliśmy, ale brakło szczęścia,
Nie udało się zdobyć nagrody, nie stanęliśmy na podium, wśród laureatów.
W sercu smak porażki, gorycz niespełnienia,
W oczach blask nadziei, co mimo wszystko nie gaśnie.
Bo marzenia to nie tylko cele, to także droga, którą podążamy,
Pełna przeszkód, ale też i odkryć, która nas zmienia, uczy, hartuje.
Zawód to nie koniec, to tylko przystanek w podróży,
Która nie zawsze prowadzi tam, gdzie chcemy, ale zawsze tam, gdzie powinniśmy być.
Każda przegrana, każde potknięcie to lekcja, cenna nauka,
Że w życiu nie zawsze chodzi o zwycięstwo, ale o to, co po drodze zbieramy.
Nie wygraliśmy jeszcze, ale to nie znaczy, że przegraliśmy,
Bo każde marzenie, które nosimy w sercu, to obietnica dla przyszłości.
Ciągle marzymy, ciągle wierzymy, że będzie lepiej,
Że kolejne szanse przyjdą, że w końcu się uda, że doczekamy triumfu.
Zawód dzisiaj to motywacja na jutro, siła na kolejne próby,
To nie powód do rezygnacji, ale iskra, która rozpala nowe ambicje.
Więc dalej marzymy, walczymy, nie poddajemy się,
Bo tylko ci, którzy nie przestają wierzyć, mają szansę na to, by kiedyś, gdzieś, wygrać.