Bezsilność to cisza, gdy kończą się słowa,
Gdy serce wciąż boli, bo wokół odmowa.
To krzyk, który cicho tkwi w duszy głęboko,
To rozpacz, co płynie nieuchwytną rzeką.
To ręce, co chwycić niczego nie mogą,
To kroki, co idą bez celu przed drogą.
Bezsilność jest mgłą, która w oczy spływa,
I ciężar na sercu jak skała spoczywa
To smutek, gdy chcemy pomóc bezskutecznie,
I niemoc, gdy rany ktoś zada boleśnie.
Gdy chcemy coś zmienić, a los z nas się śmieje,
I wszystko, co ważne, w proch nagle rozwieje.
Lecz nawet bezsilność odejdzie kiedyś w zapomnienie,
Choć boli dziś mocno, minie i będzie to tylko wspomnienie.
Bo w każdym upadku jest siła i wiara ukryta
By wstać i znaleźć drzwi a za nimi droga nieodkryta
Więc pozwól łzom płynąć, nie bój się przyznać,
Że czasem bezsilność chce serce twoje ściskać.
Lecz wiedz, że po nocy znów wstaje dzień nowy,
I znajdziesz w nim światło – nadzieję, i bedziesz gotowy.