Przyjaciel jak brat



Poznałem go późno, gdy życie już nieco szlifów nadało,
W sercu zmarszczki, w duszy ślady, lecz nadziei płomień jasny.
Przyjaciel – wielki niczym dąb, wznoszący się ponad tłumy,
Lecz serce ma jak dziecko, czyste, pełne ciepła, bez żadnej maski.

Jego wzrost imponujący, jak strażnik wśród świata burz,
Ale wrażliwość kryje, co czyni go prawdziwym, bliskim.
Czuje świat głęboko, każdy dźwięk, każdy dotyk,
Empatia to jego dar, przekleństwo czasem, gdy świat boli za mocno.

Są dni, kiedy smutek ogarnia go, jak mgła poranna,
Gdy depresji cienie kładą na jego ramiona ciężar.
Wtedy staję obok, ramię w ramię, serce przy sercu,
Nie pozwalam, by zwątpienie zabrało go zbyt daleko, zbyt głęboko.

On dla mnie jak brat, którego krew nie łączy, lecz losy splecione,
W naszej przyjaźni siła, co każdą burzę przetrwa.
Jego obecność to przystań, gdzie mogę być sobą,
Bez pretensji, bez maski, gdzie każde słowo ma swoje miejsce.

Wspieramy się nawzajem, jak dwie kolumny pod jednym dachem,
Gdy jedna się chwieje, druga trzyma, wzmacnia, podpiera.
Przyjaźń ta, po czterdziestce znaleziona, jak skarb na mapie życia,
To dowód, że nigdy nie jest za późno na braterstwo, na prawdziwą więź.

Opublikowano przez